RSS

Ekologia

25 Lip
Ekologia

Nie rozumiem moich sąsiadów. Tych z lewej strony. Wydają się być normalni ale podejmują jakieś dziwne decyzje. Dziś od rana stukają remontem jak dzięcioły w puszczy. Normalnie od siódmej rano walą w ściany. Niby uprzedzali, że tak będzie, ale czy dzięki temu jest mi łatwiej? No może trochę. Nie zdenerwowałam się poranną pobudką w sobotę. Ale powód tego remontu jest dla mnie abstrakcyjny całkowicie.

Zaczęło się od tego, że kupili urządzenie do gotowania na parze. Fajna rzecz, zdrowa, jedzenie dobre i soli można nie używać. I tak zasmakowali w idei zdrowego życia, że zaczęli kupować tylko jedzenie ekologiczne. Ponoć drogo im wychodziło, ale się uparli. I to też jeszcze jestem w stanie zrozumieć. Ale tego co było dalej już nie.

Wymyślili sobie bowiem, że będą hodować warzywa na balkonie. Tylko balkon mają nieduży to sobie powiększą kosztem kuchni. I tego już nijak nie rozumiem. Zmniejszają kuchnię o połowę, tylko po to, żeby na tej drugiej części postawić wielkie skrzynie z piachem. Niby logiczne, że te warzywa chcą na powietrzu hodować, ale przecież tak czy siak, nie będą miały słońca bo będą pod dachem, deszcz nie będzie ich podlewał, bo będą pod dachem, samo powietrze sprawy nie załatwi, nie ma tak dobrze. Równie dobrze mogli te donice postawić w kuchni i mieć warzywa z kuchni. Ale nie, bo to by było jak ze szklarni, a muszą być naturalne. I jeszcze jakby wszystkiego było mało, musieli załatwić stos zezwoleń i dokumentów żeby tę ścianę cofnąć, zapewnić, że nie naruszą konstrukcji budynku, czego już całkiem nie rozumiem, i jeszcze coś tam wzmocnić. Z tą konstrukcją o tyle nie rozumiem, że na mój gust ściana zewnętrzna to jest ściana nośna, więc nie wiem jakim cudem ją sobie rozebrali. I dlaczego te dwa piętra co są nad nimi się nie zawaliły.

Dobrze, że ja mieszkam obok ale w innej klatce i ściana nośna nas dzieli, to nawet jak się tamten segment zawali to mój chyba nie. Oby.

 
Dodaj komentarz

Opublikował/a w dniu 25 lipca 2015 w Bez kategorii

 

Dodaj komentarz